wtorek, 19 sierpnia 2014

Z przypadków kelnerki- jak się zachować

Dzisiaj pracowity ranek nastał, w hotelu full obłożenie, tj. 700 gości z czego 650 na śniadaniu. W 2,5 h trzeba wszystko zorganizować i obsłużyć, jednym słowem jazda bez trzymanki, goście na stoliki czekać muszą, kolejka pod recepcję i ja witająca gości i sadzająca ich do stolika. Nigdy nie przepadałam za byciem tzw. hostem, czyli kimś kto właśnie wita gości wskazuje stolik, odnajduje ich na liście gości czy aby mają wykupiony pakiet z jedzeniem. Dość często zdarzają się sytuacje, że musimy biegać do recepcji, bo taki i taki pokój nie jest na liście a upiera się że zapłacił, różnie to bywa, w większości przypadków błąd systemowy albo lenistwo recepcjonistek, którym nie chce się wpisać ludzi którzy zostają dłużej, tylko dają nam listę z nowymi gośćmi pomijając starych. Ale ja nie o tym. Jestem hostem dzisiaj z rana, z racji swojej nogi i zaawansowanej ciąży, witam gości, a im głupio psioczyć do ciężarnej wpół sprawnej osoby, że muszą stać w kolejce, więc pokornie znoszą to czekanie, co jest ewenementem, w poprzednich latach dużo trzeba było się nasłuchać, teraz to dobra metoda. Na kulawą ciężarną. A teraz do rzeczy, z racji tego że to restauracja hotelowa, goście muszą do nas zjechać tylko windą na dół, rozumiem że czują się jak w domu, w końcu nie opuszczają budynku, ale nie zmienia to faktu że śniadania i kolacje spożywają w towarzystwie setek innych gości. Rankiem, już nie takim wczesnym, bo w godzinie 9 pojawiły się 4 kobiety z jednego pokoju, zgaduję że to mama z 3 w miarę dorosłymi córkami, powiedziałabym na oko około 17 do 21 lat. Pierwsze co, przyszły na bosak, koleżanka zwróciła im uwagę że muszą się cofnąć po buty, ponieważ takie są zasady bezpieczeństwa, oczywiście zaczęły psioczyć, że co to, ze to śmieszne nie wspomnę że nawet i wulgaryzm by się znalazł, jednak koleżanka nie ugięta, bez butów ich nie wpuści, może być szkło na podłodze, można się skaleczyć, nigdy nie wiadomo, buty należy mieć. Nie to jednak było najgorsze, wszystkie 4 zeszły na dół w piżamach ... Jak wół wisi ramka z obwieszczeniem, że uprasza się gości by przychodzili odpowiednio ubrani i że nie tolerujemy piżam, pokazałam im tą ramkę i powiedziałam że jutro poproszę o to żeby się ubrały, przed przyjściem na śniadanie. To rozjuszyło jedną z córeczek która mówi do mnie: to śmieszne, byłam w tylu hotel i restauracjach i nikomu nie przeszkadzała piżama, dlaczego mam się specjalnie ubierać skoro mieszkam w tym samym budynku i mam ochotę zjeść śniadanie zaraz po przebudzeniu. Moja myśl była taka: albo ona taka tępa albo sprawdza moją cierpliwość, więc tłumaczę, że innym gościom to przeszkadza i nam narzekają na coś takiego. Wielce oburzona była ona. Musiałam zachować się profesjonalnie ale na końcu języka miałam by powiedzieć jej, że piżamę ma obcisła i prześwitująca i jej gacie widać, a to nie jest miły widok dla innych, poza tym ich gęby z rozmazanym makijażem, świadczą o tym że chyba mają braki w higienie osobistej, a tutaj jest szwedzki stół, w tym w czym śpią idą wśród jedzenie, sugerując gościom że się nie myły, mało apetyczne. Mnóstwo małych dzieci w koło, nie muszą patrzeć na przykład, popatrz jaką mam super piżamę, takie rzeczy proszę w domu. Nie powiedziałam, jednak tego co myślę, bo w myśl zasady klient prawie nasz pan. Zastosowałam fortel: że inni się skarżą a ja muszę brać pod uwagę wszystkich, a nie tylko jednych gości. Obiecały że się jutro ubiorą, ale ta jedna strasznie była zła, księżniczka psia mać. Moja koleżanka skwitowała jednym zdaniem: ciekawe do jakiej restauracji ona chodzi w piżamie, do jadłodajni?
Kobiety wzbudziły niemałą sensację, raczej inni goście starają się stawić na śniadanie, pachnący, ubrani czyści, odświeżeni, widać że wystrojeni nawet, co jak w Polskim sanatorium, restauracja to miejsce żeby się pokazać, do obiadów specjalnie się przebierają, zakładają eleganckie kreacje, a tu nagle takie 4 wyskakują w piżamkach, koszmar jakiś.
Nie wiem jak można się tak zachować, ja bym chyba czuła się naga gdybym w piżamie zeszła na śniadanie pośród innych 200 ludzi, gdzie każdy ubrany jest prawidłowo a tylko ja taka roznegliżowana, ale najwidoczniej, można mieć pieniądze, można mieć wakacje, ale klasy to się nie kupi, tego brak.
Ciekawe co będzie dziś wieczorem.