wtorek, 25 września 2012

Blondynce w głowie świta ...

Dopadł mnie leń popołudniowy, chociaż w pracy spędziłam tylko 4 godziny, jednak z racji mojego wiecznego bycia na diecie i zdrowego trybu życia, tak sobie kiedyś postanowiłam, wybrałam się po szybkie zakupy, w miarę szybkie, dlatego że mieszkam w małym miasteczku i wszędzie chodzę na pieszo. Przyjemne z pożytecznym, pierwsze, bo spacer, muszę iść przez park, gdzie biegają wiewiórki i jest jak w innym świecie. Po drugie, kiedy idę sobie szybkim marszem, to mam do wyboru, albo myśleć o tym żeby wykonywać ćwiczenia spinania mięśni w trakcie chodu, albo mam czas na rozważenie kwestii które mnie dołują. Którą opcję nie wybiorę, obie są skuteczne, jeśli pierwsza, to nie myślę, tak po prostu, jeśli druga, to  ponieważ jest to naprawdę szybki marsz, jakoś tak znajduję mobilizacje, by po prostu mieć na wszystko wykropkowane.
Dzisiaj jednak, kiedy maszerowałam i pamiętałam o pracy mięśni, dotarło też do mnie, że co jak co, ale naprawdę faceci, komplementują mój tyłek, kiedy usłyszałam za pierwszym razem, roześmiałam się, ale kiedy to się zaczęło powtarzać, doszłam do wniosku że to chyba jacyś zboczeńcy mi się trafiają, do czasu, kiedy jeden z byłych amantów, z którymi się spotykałam, powiedział że o moim tyłku nie może zapomnieć, bo jest perfekcyjny. Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać, bo jakby nie patrzeć, fajnie by było żeby ktoś docenił i tęsknił za czymś więcej jak za moim tyłkiem, a śmiać mi się zachciało gdy zrozumiałam że faceci są prości, naprawdę, jedyne co im do szczęścia trzeba to tyłek. I przychodzi mi taki, i marudzi że on z żadną inna kobietom nie może, bo nie ten tyłek, to tylko cieszyć się że jakimś cudem, los eliminuje takich dupkolubów z mojego życia. To przecież wartości żadnej nie przedstawia, albo może ja mam za duże wymagania i w dzisiejszych czasach randkowania nie powinno się wymagać umiejętności konwersacji na jakiś temat, wiedzy i kultury, tylko powinno się wymagać umiejętności piania pieśni pochwalnych do walorów fizycznych.
Czasem mam wrażenie że przespałam jakąś epokę, albo że ja jestem z XIX wieku, a obudziłam się w jakimś  futurystycznym czasie i nie rozumiem o czym do mnie oni rozmawiają :)
Jakby nie patrzeć na te wszystkie załamania związane ze stanem umysłu singli płci męskiej, po prostu wczoraj obejrzałam dwa filmy, wyłączyłam komórkę, nie odpowiadałam na FB, nie otwierałam drzwi, było mi cudnie romantycznie samej ze sobą, a co :)